Po ostatnim wyjeździe na stowarzyszenie Rakszawa miałem duży niedosyt. Kto patrzył ten wie że zmarnowałem dwa brania. Postanowiłem zrobić z Grześkiem drugie podejście tym razem z rana. Skoro świt zjawiłem się u Grześka bo po drodze. Na łowisku byliśmy w sam raz jak już była szarówka i nie trzeba było się jeszcze po ciemku rozkładać. Grzesiek zabrał jeszcze żywcówki …. Czy tym razem się udało przechytrzyć ryby ?? Zapraszam na film 🙂