Wybrałem się z Jackiem na Rzeszowski Wisłok już w sumie drugi raz tego samego dnia. Byliśmy z rana brały bardzo ładne okonie a było parę brań sandaczowych. Godzina 17:00 melduję się na rzece. Idziemy od razu pod linie wysokiego napięcia. Tam było najwięcej brań. Dzień wcześniej Jacek wyciągnął małego szczupaka a i fajnych parę okoni siadło, sandacze też podszczypywały. Od razu zakładam różową dużą obrotówkę na którą złowiłem parę ładnych okoni i ładnego Bolenia. Długo myślałem nad tym co ma takiego w sobie że ryby tak w nią biją. Doszedłem do wniosku że wydaje mi się ze po prostu nie znają tego koloru 🙂 Zaczynamy łowienie, parę rzutów parę puknięć i nagle potężne uderzenie jakieś 3 metry od brzegu. Zaczyna się walką która trwa dość długo. Jacek spokojnie mógł zacząć nagrywać bo zanim pokazał się szczupak minęło chwilę czasu. Jest pięknie na wodzie zaczęła się awantura i piruety 🙂 Po kilkunastu minutach na pokładzie melduje się piękna mamuśka. 72cm 🙂 Tłuściutka i ładnie wybarwiona. Oczywiście w dobrej kondycji wróciła do wody. Na pewno jeszcze zawitam nad Rzeszowski Wisłok 🙂